Jak media społecznościowe reagują na sytuację w Ukrainie

Kategoria: Social media

Data: 15 kwietnia, 2022

Jak media społecznościowe reagują na sytuację w Ukrainie

Inwazja Rosji na Ukrainę wstrząsnęła całym światem. Nie tylko zburzyła spokój naszych sąsiadów, ale przede wszystkim wywróciła gospodarkę międzynarodową do góry nogami. Każdego dnia na Rosję nakładane są kolejne sankcje, które wpływają na każdy aspekt życia mieszkańców tego kraju. 

 

Media społecznościowe są obecnie najszybszą formą przekazu informacji. Internauci korzystający z nich reagują w sposób natychmiastowy. Niejednokrotnie mieliśmy możliwość obserwowania wydarzeń ze świata w wydaniu up-to-date reporting, gdzie użytkownicy dokumentowali je za pomocą smartfonów oraz udostępniali na różnego rodzaju aplikacjach. Jak na konflikt ukraińsko-rosyjski reagują najpopularniejsze media społecznościowe?

Podwójne oblicze social media

Rozwój Internetu, a co za tym idzie, prowadzenie social media, przynosi nieopisane korzyści dla sprawnego przepływu informacji. Nie we wszystkich sytuacjach ekspresowe przekazywanie wiadomości niesie za sobą same korzyści. W dobie wszechobecnych fake newsów bardzo łatwo natknąć się na niesprawdzoną bądź nieprawdziwą nowinkę i udostępnić ją dalej. Jak rozpoznawać fałszywe informacje udostępniane w sieci?

 

Podstawą fake newsów są clickbaitowe tytuły, których głównym zadaniem jest wzbudzenie skrajnych emocji w odbiorcy. Osoba widząca sensacyjny nagłówek z większym prawdopodobieństwem udostępni informację dalej, a właśnie na tym zależy jej twórcom – na szerzeniu dezinformacji. Często twórcy fake newsów posługują się fałszywym autorytetem, mówiąc o znajomych lekarzach czy pracownikach instytucji państwowych, którzy dysponują kontrowersyjną wiedzą na bieżące tematy. 

Jak Meta Platforms reaguje na wojnę?

Jak już niejednokrotnie wspominaliśmy, Meta Platforms jest amerykańskim konglomeratem zrzeszającym największe portale społecznościowe, takie jak: Facebook, Instagram czy WhatsApp. Nie bez znaczenia pozostaje więc sposób, w jaki reaguje on na agresję Rosji wobec Ukrainy.

 

Fakt, iż Rząd Federacji Rosyjskiej wystosowuje do swoich obywateli propagandowe komunikaty, jest oczywisty – niejednokrotnie mogliśmy usłyszeć negatywnie nacechowane wypowiedzi rosyjskich włodarzy na temat “zachodnich państw”. Jak wojna w Ukrainie wpłynęła na funkcjonowanie Facebooka?

Już na początku marca mogliśmy napotkać informację dotyczącą ograniczenia przez Rosję działalności Facebooka na terytorium tego kraju. Miało to być odpowiedzią na umieszczanie przez Meta Platforms etykiet ostrzegających przed propagandowymi treściami rządowymi. 

 

W odpowiedzi na kroki podjęte przez Rosję Facebook wyłączył możliwość promowania treści na platformie, dzięki czemu ograniczył skalę rozprzestrzeniania się informacji płynących z Kremla. Aktualnie Meta Platforms toczy zaciętą batalię z fake newsami dotyczącymi sytuacji w Ukrainie płynących z różnych krajów na świecie. 

Twitter zwiększa przepływ informacji

Twitter jest serwisem społecznościowym, który w dużej mierze skupia wokół siebie polityków, ludzi biznesu czy też działaczy społecznych. Niemniej, każdy użytkownik tego portalu jest w stanie odnosić się do publikowanych na nim informacji. 

 

Jest to prawdopodobnie jeden z powodów, dla którego Twitter jest tak chętnie wykorzystywany na całym świecie – nie tylko daje on możliwość zwięzłego komentowania bieżących wydarzeń, ale również odnoszenia się do już istniejących wypowiedzi, czyli retweetowania. Jakie kroki podjął Twitter w związku z obecną wojną?

 

Przede wszystkim, Twitter tak jak wspomniany wcześniej Facebook, postanowił podjąć walkę z fałszywymi informacjami dotyczącymi wojny w Ukrainie, umożliwiając rzetelne relacjonowanie bieżących wydarzeń.

 

Już w 2019 roku Twitter wdrożył zasady, uniemożliwiające udostępnianie reklam politycznych. Działania te miały na celu stworzenie neutralnej platformy, utrudniając tym samym agitację. W obecnej sytuacji Twitter wzmógł filtrowanie poszczególnych profili w celu wychwycenia prorosyjskich treści propagandowych. 

YouTube na straży rzetelnych informacji

YouTube jest największym serwisem internetowym, umożliwiającym publikację treści video czy też prowadzenie transmisji na żywo. Odbiorcy mogą w łatwy sposób odnosić się do udostępnianych filmów poprzez aktywność w sekcji komentarzy oraz dawanie łapek w górę i dół. Obecnie właścicielem YouTube jest Google, który tworzy sieć powiązanych ze sobą platform. 

 

Platforma YouTube daje twórcom możliwość zarabiania na swoich produkcjach, między innymi, poprzez umieszczanie na nich reklam. W związku z agresją Rosji na Ukrainę Google zobowiązało się do ograniczenia dostępu rosyjskich mediów państwowych oraz zdemonetyzowania części prorosyjskich kanałów. 

 

Jedną z aktywności, jakie YouTube stosuje do zmniejszenia negatywnego wpływu fake newsów na użytkowników jest ograniczanie zasięgu filmów. Treści, które zostaną uznane przez weryfikatorów za nieodpowiednie, nie tylko tracą możliwość generowania przychodów, ale przede wszystkim docierają do mniejszej liczby odbiorców. 

TikTok – stop dezinformacyjnym viralom

Aplikacja, jaką jest TikTok, umożliwia udostępnianie krótkich filmików opatrzonych muzyką lub specjalnymi efektami. To właśnie cała ta otoczka, towarzysząca treściom udostępnianym przez użytkowników w połączeniu z algorytmem sprawia, że video w ciągu zaledwie kilku godzin może stać się viralem posiadającym kilkaset tysięcy odsłon. 

 

Szybkie rozprzestrzenianie się treści sprawiło, że TikTok, chcąc nie chcąc, stał się doskonałym miejscem w sieci do szerzenia dezinformacji. Na początku marca świat obiegła seria filmików publikowanych przez popularnych rosyjskich TikTokerów, którzy wygłaszali słowa poparcia dla “specjalnej operacji wojskowej”, będące, jak się później okazało, propagandową narracją dyktowaną przez Kreml. 

 

Facebook i Instagram, w przeciwieństwie do TikToka, należą do konglomeratu Meta Platforms, dlatego też zmiany wprowadzane na tych stronach były wdrażane w jednakowym momencie. Z uwagi na szerzącą się na aplikacji dezinformację, TikTok postanowił uruchomić geoblokadę rosyjskich treści na terenie UE. 

 

Rząd Federacji Rosyjskiej w związku z sytuacją w Ukrainie zaostrzył kary za głoszenie “antywojennej propagandy”. W związku z tym rosyjscy użytkownicy nie mogą upubliczniać informacji dotyczących konfliktu nie tylko za pośrednictwem TikToka, ale również innych platform mediów społecznościowych, pod groźbą kary więzienia. 

 

Nieopisana moc mediów społecznościowych

W dzisiejszych czasach Internet stał się najbardziej opiniotwórczym źródłem przekazu. Oprócz stron informacyjnych ogromną rolę w wywieraniu wpływu na użytkowników mają platformy mediów społecznościowych. To właśnie codziennie używane aplikacje służą nam do pozyskiwania wiadomości na temat bieżących tematów. 

 

Obecna sytuacja w Ukrainie udowodniła, że niczym niezaburzony przepływ informacji jest niezwykle ważny. Dzięki niemu jesteśmy w stanie monitorować przebieg wydarzeń, a co za tym idzie sprawnie rozdysponować pomoc ofiarom inwazji. Niemniej, rozprzestrzenianie nieprawdziwych informacji na temat konfliktu może nieść za sobą ogromne konsekwencje. 

 

Wolność słowa jest prawem każdego człowieka. Niestety coraz częściej zdarza się, że pod przykrywką swobodnego wypowiadania swojego zdania, użytkownicy mediów społecznościowych rozsiewają fake newsy oraz opinie szkodzące innym ludziom. Czasy konfliktu rządzą się innymi prawami niż czasy pokoju. Zawsze należy pamiętać jednak o tym, aby rzetelnie weryfikować źródła przekazywanych dalej informacji.